A jednak dobrze zrobiłem, że wtedy za nią pobiegłem - pomyślałem, tuż po kolejnym liściu, którego zafundowała mi na ganku.
Boże jaka ona jest piękna. A jej dłonie tak delikatnie opatrzyły moją ranę. Wiedziałem, że nie ma potrzeby pojechania na pogotowie. Te jej długie włosy tak pięknie zakręcone... Cholera, cholera, cholera. Nie mogę się w niej zakochać!
Zszedłem do metra. Wsiadłem do pociągu i pojechałem tych cholernych 11 przystanków. Wysiadłem i przed moimi oczami ukazał się wysoki apartamentowiec. Nie robił już na mnie takiego wrażenia jak za pierwszym razem. Wszedłem do hallu, pozdrowiłem portiera machnięciem ręki i udałem się w kierunku windy, aby wiechać na przedostatnie piętro, wynajęte całe dla nas. Wieżowiec miał dwadzieścia pięter, a jazda nie była długa. Po wyjściu zobaczyłem niedługi korytarz, dwustkrzydłowe drzwi. Nacisnąłem klamkę i ujrzałem straszny bałagan. Chyba pierwszy tak wielki od naszej przeprowadzki do stolicy. Ruszyłem dalej, omijając szerokim łukiem majtki Nialla, skarpetki Harry'ego i rozdarty podkoszulek Louisa. Co oni striptiz robili, czy co? - pomyślałem. Usłyszałem krzyki dochodzące z głębi korytarza prowadzącego do tak zwanego 'salonu gier'. Poszedłem żwawym krokiem w tamtą stronę, otworzyłem drzwi, a chłopaki w najlepsze grali w Fifę 2012.
- Zayn! W końcu przyszedłeś. Grasz z nami? - zapytał się Harry.
- Nie - odpowiedziałem z uśmiechem. - Muszę trochę odpocząć.
- Aaaaaa! - czterech młodych mężczyzn przerwało grę i zaczęli wydawać dziwne dźwięki. Tak jakby zmieszać krzyk ze śmiechem. - Malik zaliczył. Hahahahaha - Louis przebijał każdego swoim głosem. Co im dziś padło na mózg?
- Czemu tak sądzicie? - zapytałem z wielkim bananem na twarzy.
- Chłopie, nie było cię ponad cztery godziny! - krzyknął Liam. - Co ty mogłeś innego robić jak nie właśnie TO?
- A niby z kim miałbym uprawiać seks? Sam ze sobą? - udawałem debila, ale oni wiedzieli dokładnie za kim pobiegłem. Znam ich za dobrze, żeby myśleć, że mnie nie podglądali, po tej całej 'akcji' z Harry'm.
- I jak? Poskutkowała chociaż ta wasza 'bójka' czy nie? - Niall powiedział to z tym dziwnym, irlandzkim akcentem.
- Troszeczkę... Ale...
Nie dali mi dokończyć zdania bo Liam już wstawał, żeby zaprowadzić mnie jak małe dziecko za rączkę, na kanapę.
- Opowiadaj! - krzyczeli, a ja nie wiedziałem od czego mam zacząć.
- No to rozpoczęło się sami jak wiecie. Podpuszczenie ochroniarza, bójka, rozwalony łuk brwiowy ze sztuczną krwią, wejście Fay... - mówiłem wyliczając na palcach.
- A więc nazywa się Fay! To już duży krok - śmiali się chłopacy.
- ... potem wyszedłem, ona zaraz po mnie, nie zauważyła mnie więc za nią pobiegłem. Szliśmy do jej domu, bo powiedziałem, że w żadnym wypadku nie pojadę na pogotowie. Dowiedziałem się tylko, że pracuje w jakiejś gazecie i jest tuż po maturze. Weszliśmy do metra, gdzie ludzie ciągle się na nas gapili. Wysiedliśmy po jakichś dwóch, może trzech przystankach. Poszliśmy do jej domu, ona na górę do łazienki... - urwałem bo zauważyłem, że Louis popycha Harry'ego z tym porozumiewawczym wzrokiem.
- No co? - krzyknąłem. - Mam opowiadać dalej, czy wy wolicie bromansować?!
- Pewnie weszła na górę, żeby się przebrać w jakąś sexi bieliznę. - Powiedział bezsensownie Harold.
- Nie. - odparłem sucho. - Ale chciałbym żeby tak było - zaśmiałem się. - Wzięła jakieś waciki, cholernie szczypiącą wodę utlenioną i plastry. Zeszła na dół i jak widzicie - wskazałem palcem nad brew - zrobiła z tym pożądek - popatrzyłem na Harry'ego. - Potem wcisnąłem jej ten sam kit co każdej o Anie, trochę się poprzytulaliśmy, ale coś poszło nie tak, bo strzeliła mi z liścia. Gdy powiedziałem, że ten plaskacz chyba mi pomógł, wkurzyła się i wyprosiła mnie z domu uderzając mnie jeszcze raz. - dokończyłem.
- Aaaaa. Malik pobity przez dziewczynę! - wykrzykiwał Louis w niebogłosy. - Tego jeszcze nie było.
- Przestańcie - mówiłem spokojnie. - Spadam do wyra. Ciao, my little girls.
~*~
W końcu wyszedł. Myślałam, że już się nie ulotni i będzie tu siedział forever. Chyba go nie znoszę.
Poszłam na górę wziąć kąpiel i trochę się zrelaksować. Grrrrrrr. Chciałabym, żebym nie musiała iść jutro na jakiś wywiad dla mojej gazety. I to o ósmej trzydzieści. Kto to widział?!
Wyszłam z wanny mocząc kafeli, ale nawet się tym nie przejęłam. Owinęłam się tylko pierwszym lepszym ręcznikiem i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w piżamkę i spojrzałam na zegarek. 2:36. O cholera! - pomyślałam. Dlaczego ja jeszcze nie śpię? Zeszłam szybciutko na dół, żeby zamknąć drzwi wejściowe, które już były zamknięte. Dziwne - pomyślałam. Nie przypominam sobie, abym chociaż dotykała zamka po pięknym trzaśnięciu drzwiami tuż przed nosem tego cholernego chłopaka.
- No nic - powiedziałam do siebie i postanowiłam jak najszybciej wrócić na górę i położyć się do miękkiego łóżeczka. Gdy już miałam wchodzić po schodach, nagle w salonie zapaliło się światło. Przestraszona zwróciłam się w tamtą stronę.
- Co jest do... - nieskończyłam bo zauważyłam jego stojącego tam tak, przy lampce nocnej.
- Powinnaś bardziej uważać, Fay - powiedział Robbie z takim spokojem, że nie mogłam w to nawet uwierzyć.
Po pierwsze: KIM DO CHOLERY JEST ROBBIE?! XD
OdpowiedzUsuńNotka świetna, ale muszę przyznać, że doznałam lekkiego szoku... Zayn tylko bawi się dziewczynami? ;< Przez takie historie zaczyna tracić w moich oczach haha lol XD No, ale zobaczymy, jak to się dalej rozwinie, co dalej wymyślisz... ;)
Czekam z niecierpliwością! Pozdrawiam <3
[save-your-heart-tonight.blogspot.com]
Kim jest Robbie? o.O Ja nie wierzę... Zayn jest taki? -.- Nie spodziewałam się xDD Czekam na kolejną notkę xxxx. Mam nadzieję, że równie dobra jak ta ;D
OdpowiedzUsuńZAKOCHAŁAM SIĘ OD PIERWSZEGO SŁOWA! OD PIERWSZEGO WYRAZU! UWIELBIAM CZYTAĆ WSZELKIE OPOWIADANIA O ZAYNIE, WIĘC NIE BYŁO ŻADNEGO PROBLEMU Z TYM. Bardzo mi się podoba, mimo, że to dopiero 4 rozdziały :D Aczkolwiek mam nadzieję, że będziesz mnie informować o newsach na tt - @JBluvsBabycakes albo na moim blogu [love-more-than-this]. Zapraszam do siebie. Mam nadzieję, że pozostawisz po sobie jakiś ślad x
OdpowiedzUsuńDziwi mnie to ze najlepsze blogi czyta tak malo osob.. Fajnie ze nie jest kolorowo na poczatku... X
OdpowiedzUsuń