niedziela, 25 marca 2012

Catorce.

Auć, pomyślałam. Czułam jak pulsująca krew rozsadza mi czaszkę. Powieki strasznie mi ciążyły i nie miałam najmniejszej ochoty ich podnosić. Usłyszałam jakieś szmery. Ktoś się kłócił. Tak, to była zdecydowanie kłótnia. A mi było strasznie niewygodnie. I w dodatku moje nogi były uniesione wysoko ponad normę.
Starając przewrócić się na prawy bok wydałam z siebie zduszony jęk. Tylko brakowało, żebym spadła z tego, na czym leżę i moje życie od razu stałoby się zabawniejsze. No i ironia odegrałaby w nim wielką rolę.
- Czy ona się obudziła? - usłyszałam znajomy, zatroskany głos. Jednak nie potrafiłam dopasować go do twarzy. Im bardziej wytężałam umysł, tym większy zadawałam sobię ból. Także zaprzestałam wszelkich starań, bo nie przecież nie jestem masochistką, no nie?
- Wyglada na to, że powoli dochodzi do siebie.
Kolejny znajomy głos, kolejna pustka w głowie. Czy ktoś zrobił mi pranie mózgu?! - krzyczałam w myślach. Gdybym tylko mogła otworzyć oczy, usiąść i po prostu pogadać z tymi dwoma facetami, którzy, jak mniemam, nachylali się nade mną. Czułam ich oddech na mojej szyji.
- Zostawicie ją w spokoju - odezwał się trzeci głos. Kolejny niemniej znany od dwóch pozostałych. - Dziewczyna musi mieć jak największy dostęp do świerzego powietrza. - Mój gość. Jeśli w tym momencie mnie 'bronił', miał chłopak u mnie dodatkow punkt.
- To może ja otworzę jeszcze kilka okien, co? - zaoferował się pierwszy.
- Nie bo nam się zaziębi - odparł drugi.
- A ty skąd możesz wiedzieć takie rzeczy? - wykłócał się znowu.
- Bo przechodziłem kurs pierwszej pomocy!
Cholera. Kto przechodził kurs pierwszej pomocy? Ja wiem kto. Ja go znam. Już mi o tym kiedyś wspominał. Tak, wysoki szatyn o bursztynowych tęczówkach. Tylko jak on miał na imię? Zick? Zac?
- Zayn! - wykrzknął trzeci głos. - Błagam cię, uspokój się. Przecież nic jej nie będzie.
- Zawsze tylko 'Zayn to, Zayn tamto'. Mam już tego dosyć. Przynajmniej ty mógłbyś mnie w tym momencie nie upominać.
Tak, to Zayn robił ten kurs. Jeszcze chwila, a przypomnę sobie dwa pozostałe imiona. A raczej oni mi je przypomną.
- Idę się czegoś napić - usłyszałam drugiego. - Kilka głębszych pozwoli zapomnieć mi o tej całej naszej nieudanej randce.
- Niall - powiedział trzeci. - Nie waż się przychodzić tutaj pijany. Jeśli masz zamiar się nawalić, to zrób coś dla nas i przenocuj w hotelu.
Ciężkie, oddalające się kroki.
- A i zapomniałem o jednym - dodał jeszcze. - Tylko nie skończ w łózku z jakąś prostytutką. Bo będziesz później żałował.
Tuż obok mojego ucha usłyszałam zduszony chichot. To pewnie Zayn. Jego piękny śmiech przyprawił mnie o przyjemnie dreszcze.
- Liam - powiedział chłopak siedzący tuż obok mnie. - A ty przypadkiem nie wybierałeś się do Danielle?
- O Jezu! Na śmierć zapomniałem - wykrzykiwał 'Liam'. - Mam nadzieję, że mnie nie zabije.
Głośne trzaśnięcie drzwiami. Poczułam zimny powiew. Okropny dreszcz przeszył mnie aż do stóp. Cicho jęknęłam.
- Fay... - zaczął cichutko Zayn. - Fay, słyszysz mnie?
Wydałam z siebie zgłuszony pomruk.
- Jeśli mnie słyszysz, to nie wysilaj się, żeby coś mówić. Po prostu leż. Wiesz.... Zemdlałaś tam na dachu... Martwiliśmy się o ciebie. Ale już wszystko w porządku.
Jego słowa działały kojąco na ten nieznośny ból głowy.
- Zaraz wracam - usłyszałam.
Momentalnie otworzyłam oczy i podniosłam rękę, żeby złapać jego dłoń. Jednak odmówiła mi posłuszeństwa. Spojrzałam w górę, ale nic nie widziałam. Kompletna ciemność. Jeszcze chwila i zwariuje, pomyślałam. Poddałam się i opuściłam powieki.
- Fay... - znów usłyszałam jak jedwabiście przeciąga moje imię.
Podniósł moją dłoń, która przez krótką chwilę spoczywała na podłodze i położył ją obok mnie. Ale jednak nie puszczał jej, jakby bał się, że mu ucieknę. Huh, przecież to on właśnie uciekał mi.
- Nie odchodź - ledwo wyszeptałam.
Na swoim policzku poczułam delikatne łaskotanie. Domyśliłam się, że to palce Zayna mnie smyrają.
- Ciiii - uspokoił mnie i znów połaskotał mnie po twarzy, a ja odpowiedziałam delikatnym uśmiechem.
- Zaśpiewasz mi coś? - zapytałam, wysilając się bardziej niż ostatnio.

Co miałem jej zaśpiewać? Na pewno nie żadną z naszych piosenek. Jedyna, która siedziała mi w głowie od dłuższego czasu, mogła sprawić, że Fay znów się uśmiechnie. Czego pragnąłem najbardziej na świecie.
- 'What somebody like you doin' in a place like this?' * - zacząłem i wiedziałem, że trafiłem w samo sedno. Nie wiem, czy to tej piosenki chciała wysłuchać, ale była ona w mojej tonacji. Zero kłopotów. No może poza tym, że śpiewanie szeptem nie wychodziło mi najlepiej. Wiem, że to dziwne, ale starałem się robić to jak najprofesjonalniej. - 'Say did you come alone...'
W rytm głaskałem moją najlepszą przyjaciółkę po twarzy, a na jej ustach pojawił się przepiękny uśmiech. Sprawiał jej wiele trudu, ale dawał mi niezmierną satysfakcję.
Cholernie pięknie się uśmiechasz, wiesz? - pomyślałem.
Kontynuując piosenkę nie mogłem oderwać się od patrzenia na jej twarz. Jak mogłem tego wcześniej nie zauważyć? Jak wielkie musiałem mieć klapki na oczach, żeby nie spostrzec piękna dziewczyny, którą miałem na wyciągnięcie ręki? Co jest ze mną nie tak, że pozwoliłem mojemu najlepszemu przyjacielowi na zabranie mi takiej kobiety sprzed nosa?
- Tyle wystarczy? -szepnąłem jej na ucho, gdy skończyłem śpiewać. Czułem zapach jej szamponu, ale bliżej nie potrafiłem określić jego zapachu.
Znowu jęknęła. To chyba znaczy, że mam powrócić do zakończonej przed chwilą czynności. W mojej głowie panowała pustka. Głęboko w pamięci starałem się odszukać jakiejś idealnej piosenki. Takiej, która wpasowałaby się w moje odkrycie. To, którego przed chwilą dokonałem.
- 'I'm broken. Do you hear me? I'm blinded cause you are everything I see. I'm dancing alone. I'm praying that your heart will just turn around.' **
Oddałem się swojej pasji, zapominając o całym świecie. Liczyło się tylko to, że Fay leżała praktycznie nieprzytomna u mojego boku, a ja nic nie mogłem z tym zrobić. Pomiędzy zwrotkami wsłuchiwałem się w jej miarowy oddech sprawdzając czy wciąż życie. No bo nie wiedziałem co jej dolega. A w tym stanie wszystko jest możliwe. - I've never had the words to say, but now I'm asking you to stay for little while inside my arms. And as you close your eyes tonight I'm praying you will see the light that shining from a stars above.'
Nie potrafiłem się już powstrzymać. Zbyt długo siedziałem  w nią wpatrzony nic nie robiąc. Nie oddam jej nikomu bez walki. W końcu byłem jej najbliższy z całego zespołu, no nie? To ze mną przesiadywała najdłużej i to dla mnie zarywała noce, żeby pogadać o jakichś bzdetach. A jednak.
Przestałem śpiewać i nachyliłem się nad dziewczyną. Czułem jej miarowy oddech. Wyglądała jak Śpiąca Królewna. Delikatnie zetknąłem swoje usta z jej. Poczułem jak Fay powoli rozwiera wargi zgadzając się na taki przebieg wydarzeń. Także trwaliśmy w tym jakże niezręcznym dla mnie położeniu. Ale nie był to nasz 'pierwszy raz', choć jestem święcie przekonany, że conajmniej tak powinien on wyglądać.
Nie chciałem też, żeby ten mój wcale nieprzemyślany wyskok zrujnował naszą przyjaźń. Bo nie licząc chłopaków była to moja najdłuższa znajomość, na której mi naprawdę zależało. Ale czy my się w ogóle przyjaźniliśmy? Przecież na każdym kroku okłamywałem ją jak tylko się dało, a ona, albo tego nie zauważała, albo nie chciała zauważać. I nie wiem, która opcja byłaby dla mnie wygodniejsza. Ale to nie było teraz istotne.
Oderwałem się od ust dziewczyny z lekkim niezadowoleniem.
- Zayn - dobiegł mnie jej cieniutki głos. - Dlaczego to zrobiłeś?
- Ja... - Zacząłem, ale zaciąłem się po pierwszym wypowiedzianym słowie.
Nie wiem dlaczego. Może powodem było to, że zdałem sobie sprawę, że znaczysz dla mnie więcej, niż przyjaciółka dla przyjaciela.
- Z litości? - spytała mnie cicho.
- Nie, co ty. Nie z litości - tłumaczyłem się, lecz w mojej głowie nie było żadnego sensownego usprawiedliwienia.
- To dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego dałeś mi poczuć smak twoich ust? Dlaczego?
W końcu na nią spojrzałem. Jej głowa przechylona była w moją stronę, a zaszklone oczy szeroko otwarte. Łzy powolnie spływały po jej twarzy dodając jej połysku.
- Uspokój się - szepnąłem i zacząłem ścierać mokre strużki cieknące po jej policzkach.
Ale ona znalazła wystarczająco dużo siły, żeby odrzucić moją rękę i podnieść się z mojego łóżka. Zeszła z niego, praktycznie na czworakach, i wybiegła za drzwi. Mój refleks nie zadziałał tak jak powinien. Trochę za późno wstałem z kolan i ruszyłem za nią. Z trudem szarpałem się z zatrzaskowymi drzwiami do naszego mieszkania. Kto wymyślił takie cholerstwo? - przeklinałem w myślach. W końcu otworzyłem je i wybiegłem na klatkę schodową. Winda właśnie się zamykała i jedyne co przyszło mi do głowy to:
- Schody! - krzyknąłem sam do siebie. Zeskakiwałem po kilka stopni, żeby przyspieszyć swoje ruchy. Dwa piętra dalej zacząłem walić w guziczek do windy, by się zatrzymała, ale najwyraźniej była już niżej. Czułem się, jakbym był conajmniej wilkiem, a Fay uciekającą sarenką. Las pełen pułapek.
Kolejne dwa piętra bez większych niespodzianek, jednak nie poddawałem się czegoś innego. W końcu dałem sobie z tym spokój  i jak najszybciej chciałem znaleźć się na dole. Jeszcze tylko chwila, Zayn, i będziesz na parterze, pomyślałem. Gdy już się tam znalazłem drzwi windy otworzyły się.
Moim oczom ukazał się najgorszy widok na świecie. Leżąca na ziemi Fay.

____
* If we ever meet again - Timberland
** More than this - One Direction

W końcu go przepisałam. Bardzo przepraszam x ;)
No i ustawiłam, że można dodawać komentarze anonimowo, więc do dzieła. :)
Miłego czytania ;D
I z góry mówię, że nie wiem kiedy pojawi się nowy... hahaha <33

16 komentarzy:

  1. Ajjj cudowny rozdział! Naprawdę, super! Ale końcówką 'dowaliłaś'. Znów zemdlała?
    Też bym chciała, żeby mi tak Zayn pośpiewał. A ten pocałunek potem... Mmmm! ME GUSTA! *,*
    Czekam z niecierpliwością na koeljny! Mam nadzieję, że pojawi się jak najprędzej :)
    Pozdrawiam <3
    [save-your-heart-tonight.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham cię za tak dobry rozdział, a z drugiej strony nienawidze cię za to że skończyłaś w takim momencie... czekam na kolejny : D ~ @1DToPolandNow

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie smuuuutne.. :( Kurde noo jak ja chcę żeby oni byli razem! Mam nadzieje że nic jej nie jest :)
    Świetny ten rozdział i już nie moge sie doczekac kolejnego! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. O choleraa.! nie w takim momencie.. no.! :D
    oh.. pocałunek.. ohodighlkjKMNSVBDJKUERJ :D
    Dodaj szybko następny.! :]

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz co? Po prostu padłam. Moje emocje wypełniły całą głowę, skutkiem czego każdy wdech jest teraz dla mnie boską ambrozją. Nie wiem, czy mogę porównać powietrze, rzecz niematerialną z jedzeniem bogów, ale zbytnio się tym nie przejmuję. Ważne jest to, że ten rozdział sprawił, że zakuło mnie serce. Teraz mam bolące serce, ale jakoś nie jestem z tego powodu załamana. Po prostu ostatnia scena, jak i ich rozmowa po pocałunku, sprawiły, że na moment straciłam nad sobą kontrolę. Uważam, że Zayn jest czasami egoistycznym dupkiem. Zamiast powiedzieć wprost o swoich uczuciach, czy też przypuszczeniach, próbuje się maskować, co robi zresztą bezskutecznie. Nie rozumiem czasami jego toku rozumowania, ale właśnie on sprawia, że czytam to opowiadanie z zapartym tchem. Poza tym postać Fay tak mnie urzekła, że bez względu na to, co zrobi, będzie moją bohaterką. Mam nadzieję, że sytuacja jak miała miejsce na końcu okaże się tylko niegroźnym wypadkiem i wszystko się ułoży. Kto wie? Może nawet zrodzi się coś poważniejszego między Zayn'em i Fay? Nie wiem nawet, czy to już się nie wydarzyło. Cóż, pozostaje mi czekać na następny i mieć nadzieję, że nie załamiesz się po przeczytaniu mojego wywodu. Czekam z utęsknieniem na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. czadowy rozdział , czeka na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Eh... Dlaczego zawsze kończysz w takim momencie??;/ :D
    Mam nadzieje że będą razem.
    Świetnie piszesz:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej no! w takim momencie ;) świetny blog bardzo fajnie piszesz
    I dobrze żeby byli razem

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział po prostu rewelacyjny, nie wiem jak wytrzymam do kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Wpadłam na Twojego bloga całkowicie przypadkiem i nie żałuję. Tak trzymaj. Do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Z niecierpliwością czekam na następny ;D
    Mam nadzieje ża Fay i Zayn będą razem<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne! Jeden z moich ulubionych rozdziałów <3
    ProszeProszeProsze niech Zayn będzie z Fay i niech nic poważnego jej się nie stanie! I usuń tę przebrzydłą Cassie, żeby broń Cię Panie Boże niczego nie spieprzyła!
    Czekam na następny! xx

    [http://holdmetight-vick.blogspot.co.uk/]
    [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]

    OdpowiedzUsuń
  14. Suuper podoba mi się bardzo i dołączam do do obserwatorów i czekam na kolejne :)
    69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń